Jeszcze raz?
Kiedy wymyśliłam nazwę bloga "Plan Zet", nie sądziłam, że będzie, aż tak adekwatna do mojego życia. Co ja tam wiedziałam w 2015 roku, ileż to ja mogłam mieć planów te trzy lata temu, no cóż, dzisiaj wiem, że nie wiele. Dziś mam ich już trochę więcej, ale boję się ile ich jest jeszcze przede mną.
To co się zmieniło?
Skończyłam liceum ze świadectwem z tym słynnym czerwonym paskiem, szczerze? Nikt o niego nie pytał, nie pomógł mi dostać się na "wymarzone studia", a i w oczach dziadków i wujków tylko przez chwilę było widać dumę, póki nie podano rosołu do stołu. Maturę zdałam, ba, tak mi się spodobało, że rok później znowu ją pisałam. Czy miałam złe wyniki? No nie, a czy były adekwatne? No nie bardzo. W między czasie wzięłam urlop od nauki, co prawda taki spontaniczny, trochę niepoprawny, bo choć na studia nie poszłam, to zaczęłam pracować. Nie miałam jednej pracy, w sumie to nie miałam nawet jednej posady, zmieniało się to. Jedno częściej, drugie rzadziej. Odpaliłam w lipcu to IRK i dostałam się na studia, nie jedne, ale jedne wybrać musiałam. I tak o to, siedzę przed laptopem, zerkam na niedokończone od wczoraj wino, może się napiję, w końcu od butelki wina jeszcze nikt nie umarł, a przynajmniej jego zawartości. Siedzę, piszę, a o czym? No i właśnie, tego jeszcze nie wiem, dla mnie - o wszystkim, dla was - o niczym. Ale zmieniło się miejsce, żyję teraz w Warszawie, zmieniły się czasy, mam już 20 lat, zmienił się styl życia, jestem studentką, zmieniłam się ja.
Także teraz jesteś na bieżąco, obym i ja była.
Komentarze
Prześlij komentarz