Gdzie oni są?
Okej.
Należę do osób, które nie mają większych problemów z poznawaniem nowych ludzi, nie mylcie tego z moją pewnością Siebie, Ja po prostu UWIELBIAM poznawać nowych ludzi! Wiadomo, bardzo często wybieramy Sobie znajomych, ale Ci poznani całkiem z przypadku są najlepsi! Dostajemy wtedy 60sek na pierwsze wrażenie, niczym w jakiejś grze, Ja po tym czasie już wiem, czy taką znajomość będę kontynuować, czy jednak Sobie odpuszczę, no bo w końcu nie każdy każdemu odpowiada... Ale!
Poznawanie nowych ludzi jest dla mnie dość ekscytujące, a przynajmniej było, bo uważałam, że nie tylko Ja czerpię z tego radość (no i tu pies pogrzebany), wiem, wiem, wszyscy mamy gorsze dni i czasem zrządzenie losu podeśle nam kogoś obcego, kto pozna Nas z tej marudnej strony, ale żeby tak wszyscy?! Gdzie są Ci ludzie, którzy chcą się dzielić Swoją (boską) osobą? Poznawać innych ludzi, którzy wniosą całkiem inne poglądy, świeże zdanie na jakiś temat, nową dawkę muzyki, książek i filmów, zamiast do kina zaciągną Cię do teatru, wytłumaczą Ci o co chodzi w polityce! Wytłumaczą działanie giełdy! Wyślą filmik z najdurniejszymi i najgłupszymi pomysłami nastolatków, a potem jeszcze płacząc ze śmiechu będą chcieli je powtórzyć? Gdzie te osoby, które chcą Cię czegoś nauczyć, ale jednocześnie wyszukują każdej cennej informacji od Ciebie, aby i oni mogli poznać coś nowego? No Ja się pytam, GDZIE?
Monotonność to jedna z niewielu, bądź wielu stanów, których po prostu nienawidzę, moja chęć do robienia czegokolwiek po prostu sięga zera, bo przecież "i tak się nic nie dzieje", albo "dzieje się, ale wciąż to samo". No to co robię? Wpadam na genialny pomysł! POZNAM KOGOŚ NOWEGO! Zagadam do tej dziewczyny, no bo wydaje się miła, albo do tego chłopaka co też nie wygląda na gbura. No i co? No i G****! Oczy wlepione w telefon i wystukuje tego żałosnego posta "Ktoś? Coś? Dziś?", ale haloo! Jestem obok Ciebie i właśnie Ja, coś, teraz, a Ty nic!
Ludzie z pasją. Szukam Was! Możesz nawet zbierać słoiki po ogórkach, ale jeśli Cię to pasjonuje i z taką samą radością jak polerujesz te słoiczki mnie przyjmiesz, to Ja czekam.
Zastanawiam się od kilku dni, czemu tak trudno jest się otworzyć? Może coś istotnego przeoczam? Jak tak, to mi powiedzcie, albo napiszcie tam na dole, bo naprawdę nie wiem. Niby wszyscy marzą o wspaniałej grupce przyjaciół, którzy mają zróżnicowane zainteresowania, robią różne głupie rzeczy, zwiedzają świat i te sprawy, emanują takim luzem, miłością, szczęściem. A kiedy mijasz kogoś obcego, kto mógłby się okazać Twoim najlepszym przyjacielem, posyłasz mu zawistne spojrzenia, nawet go nie znając. I teraz bym mogła nawoływać "Otwórzmy Swoje serca na nowych ludzi!", tylko zamiast się nad tym zastanowić to się pośmiejesz i zapomnisz o sprawie, nim skończę tego posta.
Ten, który się na Ciebie bez powodu nie zamknie, da Ci szansę, włoży w tę znajomość tyle energii, choćby Cię znał od wieków, a nie minut, odkryje Twoją niezwykłą historię jaką w Sobie nosisz oraz podzieli się Swoją własną, ten z pozoru mały człowieczek, który jest wstanie wnieść tak dużo do Twojego życia... jest wart wszystkiego, tylko gdzie on jest? Gdzie, ah gdzie?
Okej. Wyżaliłam się. Dziękuję.
(Zet jest w końcu na Fejsbuku, także zarzuć lajkiem, jak chcesz być na bieżąco >KLIK<)
Należę do osób, które nie mają większych problemów z poznawaniem nowych ludzi, nie mylcie tego z moją pewnością Siebie, Ja po prostu UWIELBIAM poznawać nowych ludzi! Wiadomo, bardzo często wybieramy Sobie znajomych, ale Ci poznani całkiem z przypadku są najlepsi! Dostajemy wtedy 60sek na pierwsze wrażenie, niczym w jakiejś grze, Ja po tym czasie już wiem, czy taką znajomość będę kontynuować, czy jednak Sobie odpuszczę, no bo w końcu nie każdy każdemu odpowiada... Ale!
Poznawanie nowych ludzi jest dla mnie dość ekscytujące, a przynajmniej było, bo uważałam, że nie tylko Ja czerpię z tego radość (no i tu pies pogrzebany), wiem, wiem, wszyscy mamy gorsze dni i czasem zrządzenie losu podeśle nam kogoś obcego, kto pozna Nas z tej marudnej strony, ale żeby tak wszyscy?! Gdzie są Ci ludzie, którzy chcą się dzielić Swoją (boską) osobą? Poznawać innych ludzi, którzy wniosą całkiem inne poglądy, świeże zdanie na jakiś temat, nową dawkę muzyki, książek i filmów, zamiast do kina zaciągną Cię do teatru, wytłumaczą Ci o co chodzi w polityce! Wytłumaczą działanie giełdy! Wyślą filmik z najdurniejszymi i najgłupszymi pomysłami nastolatków, a potem jeszcze płacząc ze śmiechu będą chcieli je powtórzyć? Gdzie te osoby, które chcą Cię czegoś nauczyć, ale jednocześnie wyszukują każdej cennej informacji od Ciebie, aby i oni mogli poznać coś nowego? No Ja się pytam, GDZIE?
Monotonność to jedna z niewielu, bądź wielu stanów, których po prostu nienawidzę, moja chęć do robienia czegokolwiek po prostu sięga zera, bo przecież "i tak się nic nie dzieje", albo "dzieje się, ale wciąż to samo". No to co robię? Wpadam na genialny pomysł! POZNAM KOGOŚ NOWEGO! Zagadam do tej dziewczyny, no bo wydaje się miła, albo do tego chłopaka co też nie wygląda na gbura. No i co? No i G****! Oczy wlepione w telefon i wystukuje tego żałosnego posta "Ktoś? Coś? Dziś?", ale haloo! Jestem obok Ciebie i właśnie Ja, coś, teraz, a Ty nic!
Ludzie z pasją. Szukam Was! Możesz nawet zbierać słoiki po ogórkach, ale jeśli Cię to pasjonuje i z taką samą radością jak polerujesz te słoiczki mnie przyjmiesz, to Ja czekam.
Zastanawiam się od kilku dni, czemu tak trudno jest się otworzyć? Może coś istotnego przeoczam? Jak tak, to mi powiedzcie, albo napiszcie tam na dole, bo naprawdę nie wiem. Niby wszyscy marzą o wspaniałej grupce przyjaciół, którzy mają zróżnicowane zainteresowania, robią różne głupie rzeczy, zwiedzają świat i te sprawy, emanują takim luzem, miłością, szczęściem. A kiedy mijasz kogoś obcego, kto mógłby się okazać Twoim najlepszym przyjacielem, posyłasz mu zawistne spojrzenia, nawet go nie znając. I teraz bym mogła nawoływać "Otwórzmy Swoje serca na nowych ludzi!", tylko zamiast się nad tym zastanowić to się pośmiejesz i zapomnisz o sprawie, nim skończę tego posta.
Ten, który się na Ciebie bez powodu nie zamknie, da Ci szansę, włoży w tę znajomość tyle energii, choćby Cię znał od wieków, a nie minut, odkryje Twoją niezwykłą historię jaką w Sobie nosisz oraz podzieli się Swoją własną, ten z pozoru mały człowieczek, który jest wstanie wnieść tak dużo do Twojego życia... jest wart wszystkiego, tylko gdzie on jest? Gdzie, ah gdzie?
Okej. Wyżaliłam się. Dziękuję.
(Zet jest w końcu na Fejsbuku, także zarzuć lajkiem, jak chcesz być na bieżąco >KLIK<)
Komentarze
Prześlij komentarz