Okno

Przedostatnie piętro, wielkie okno tuż nad moim biurkiem, żadnych firan, roleta zwinięta do góry. Po drugiej stronie znajduje się kolejny blok, większość okien tak jak u mnie jest pozbawiona czegokolwiek, co uniemożliwiłoby mi zajrzenie do ich mieszkań. 



Wieczorami widzę kiedy kładą się spać, kiedy ich pokoje ogarnia ciemność, oraz to jak przyrządzają swoje śniadanie i piją poranną kawę. Wstając przed szóstą zawsze łączyłam się z moimi sąsiadami w bólu, którzy tak jak ja musieli zwlec się z łóżka. Wieczór jest moją ulubioną porą dnia, patrząc wtedy na te wszystkie okna myślę kim oni są, Ci ludzie, których mam na wyciągnięcie ręki, a których nigdy nie spotkałam osobiście. I w takich momentach zastanawiam się jaką historię to ja im pokazałam przez te wszystkie dni i noce, które już minęły. Co myślą, siedząc na parapecie i zaglądając do mojej sypialni. Rano kiedy maluję się przy biurko, później kiedy jak zwykle nie mam się w co ubrać i stoję przed moją wielką szafą. Albo nocą, kiedy tańczę do muzyki, śmieję się, a czasem i otrę gorzkie łzy? I co ja bym pomyślała, gdybym mogła na to spojrzeć z tej drugiej strony? Czy kibicowałabym tej dziewczynie, która męczy się i rzuca stosem kserówek w sufit, a może śmiała się z niej, jak pokracznie tańczy wesoła po pokoju i śpiewa do widelca? Albo żałowała kiedy cały dzień spędziła w łóżku, zamiast wyjść pobiegać? 
Na pewno zauważyłabym w niej zmianę, w jej zachowaniu, sposobie bycia. To jak zaczęła żyć, doświadczać, tych dobrych chwil, gorszych, ulotnych, namiętnych, wzruszających i łamiących serce. Ktoś po tej drugiej stronie szyby widziałby to wszystko. Jak upadam i jak się podnoszę. 

A co widziałby Twój wścibski sąsiad? I jak opisałby tę historię?
A przede wszystkim czy byłbyś z niej dumny? I z tego jak główny bohater odnalazł się w tych wszystkich zwrotach akcji? Bo w porównaniu do filmu, w życiu nie ma miejsca na ideały, tu nie zawsze jest wszystko dobrze, i dzięki Bogu, bo też nie zawsze jest wszystko źle. Są dni, które po prostu mijają, są takie, które zadają okropny ból i niechęć, trwają długo i nie chcą się skończyć, ale potem są i takie, dzięki którym chce się tylko śmiać, pić szampana z koleżanką i gadać z nią w nieskończoność przypalając już drugą pizzę.
Bo wiesz.. telewizor, to w sumie takie okno na czyjeś życie, więc obejrzałbyś film o swoim?

Komentarze

  1. Piękny wpis! Przypomniał mi o tym kiedy spooooro lat temu mieszkałam sama, moje okna też były „gole”, dzięki czemu widywałam życie moich sąsiadów, jak i oni bez problemów mogli podejrzeć moją codzienność. Ciekawa jestem ile z tej dziewczyny z mieszkania pozbawionego mebli, za to wypełnionego przygodami, zostało we mnie do dzis? Czy moi ówcześni sąsiedzi potrafiliby rozpoznać dzisiaj we mnie tamtą dziewczynę?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jestem beztalenciem

Zapraszam W...

Nagość